Pięć lat temu kupiliśmy dom w spokojnej okolicy. Po bokach mamy sąsiadów, a za nami znajdowało się pole, łąka. Teraz to już tylko z naciskiem na znajdowało się. Obecnie zostaliśmy pół roku temu poinformowani o budowie nowych, metalowych hal. Zmieni to naszą ulicę w autostradę aut, które będą musiały dojeżdżać do pracy.
Puste pole i hala produkcyjna
Wiem, że miejsca pracy w naszym mieście są potrzebne, dlatego nie mam nic przeciwko temu, że powstają nowe hale produkcyjne. Chodzi mi bardziej o to, że kupując kilka lat temu dom chcieliśmy znaleźć lokalizację, gdzie jest cicho i spokojnie. Szczególnie chodziło o samochody, żeby nie było ruchliwej jezdni. Pomimo tego, że bardzo się cieszę, że ktoś dba o miejsca pracy to obawiam się, że hale produkcyjne spowodują większe natężenie ruchu przy moim domu. Ludzie jeżdżący do pracy zapewne będą chcieli sobie skrócić drogę i tym sposobem będą jeździć koło nas, a nie główną drogą. Na prawdę nie przeszkadza mi to, że kiedyś za domem miałem pole, a teraz mam blaszaną hale produkcyjną. Gdzieś się w końcu muszą budować. 8 tak wiedzieliśmy, że taki stan pustki się nie utrzyma na dłużej. Zawsze znajdzie się ktoś kto wykupi teren. Takie są uroki mieszkania na obrzeżach miasta. Inaczej to wygląda w przypadku wsi, kiedy ziemia należy do rolników i deweloper jej nie wykupi. Zresztą po co miałby na wsi budować hale produkcyjne.
Ostatnio było u nas organizowane spotkanie dla mieszkańców, na którym został poruszony temat budowy nowej hali produkcyjnej. Moi sąsiedzi mają takie same wątpliwości jak my. Na szczęście właściciel hali jest osobą, która potrafi zrozumieć innych, dlatego zapewnił nas, że od strony naszej ulicy nie będzie drogi dojazdowej do hali. Jak widać w naszych czasach można się ze sobą jednak dogadać.