Wcześniejsze pojawienie się na miejscu planowanej imprezy historycznej miało swoje zalety. Można było wcześniej rozstawić namiot w najlepszym miejscu, zorganizować sobie zapas słomy do sienników, pomóc kolegom rozłożyć kramy i tak dalej. Ale nie zawsze było co robić zanim impreza na dobre się rozpoczęła, dlatego musiałem znaleźć sobie zajęcie.
Snycerstwo w rekonstrukcji historycznej
Miałem pod ręką kawałek drewna, które miało trafić do ogniska, i nóż. W ten sposób powstała pierwsza, koślawa jeszcze łyżka, którą potem zjadłem kaszę z obozowego kociołka. Do końca dnia zdążyłem zrobić jeszcze jedną łyżkę, a następnego dnia, w oczekiwaniu na bitwę, zabrałem się za ozdobne zawijasy na stylisku od długiego topora. Okazało się, że miałem smykałkę do snycerstwa i nareszcie trafiłem na odpowiednie dla siebie zajęcie. Poza tym, że robiłem coś ładnego i przydatnego, to byłem też atrakcją dla turystów i ktoś nawet pokusił się o zakup mojej drugiej łyżki – udała mi się bardziej niż pierwsza. Po powrocie z imprezy zainteresowałem się bardziej tematem snycerstwa, zwłaszcza że w naszym kraju niewiele osób zajmuje się na co dzień rzeźbieniem w drewnie. Wiedziałem, że mimo wszystko ze sprzedaży rzeczy tylko dla rekonstruktorów trudno będzie wyżyć, jednak ręcznie robione rzeczy były też popularną pamiątką wśród turystów i osób szukających oryginalnych elementów wyposażenia. W ten sposób snycerstwo warszawa stało się dla mnie sposobem, żeby pasję zamienić w sposób na życie.
Obecnie snycerstwem zajmuję się na cały etat. Robię łyżki, miski, dzieże i kubki. Próbuję także swoich sił z rzeźbieniem różnych postaci i zwierząt, w planach mam wyrzeźbienie ozdobnej tarczy. Niektóre rzeczy, które tworzę, bazują na znaleziskach historycznych, inne są nimi tylko inspirowane albo zupełnie niezwiązane z tematem.